|
|
Autor |
Wiadomość |
Greenbottle
Mieszczanin
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 2:25, 16 Lis 2006 |
|
Imię: Timothy Greenbottle
Ksywa: Borsuk, Green (zaczęto tak nazywać go w Bractwie Ostrzy)
Rasa: Niziołek
Profesja: Łowca
Podklasa: Zwiadowca Niziołków
Wygląd: Tim ma niewięcej niż 110 cm wzrostu. Spod kaptura wystaje kilka kędziorów zawsze rozczochranych blond włosów. Nosi ciemnozielony płaszcz z kapturem i lekką zbroję skórzaną. Przy pasku zawsze (podkreślam zawsze) wisi zielona butelka wypelniona najlepszym winem, z która nigdy (podkreślam nigdy) się nie rozstaje Jedynym magicznym przedmiotem, który posiada jest miecz - Silidan (nazwany tak ku pamięci jego opiekuna) – właściwości którego wciąż Greenbottle nie poznał. Podróżuje z wilkiem (wierzchowcem) i Willeem - udomowioną wiewiórką. Na plecach zawieszony łuk i kołczan ze strzałami.
Wiek: 21
Rodzina: Rodzina Tima jest bardzo liczna. Często odwołuje się do przygód swoich braci lub innych członków familli, nierzadko zbaczając z tematu. Dlatego pytanie go o członków rodziny nie jest roztropne – nie ściągniesz na siebie jego gniewu, nie poznasz tez tajemnicy, która może zagrozić Twojej dalszej egzystencji… Po prostu przygotuj się na baaardzo długą opowieść w której fikcja miesza się z rzeczywistością i nie licz na to, ze Tim da sobie przerwać… Oczywiście będziesz musiał wysłuchać historii do końca, inaczej nie pozbędziesz się „nowego, najlepszego przyjaciela”, co przy dobrym dniu niziołka może potrwać długie godziny.
Uzbrojenie: Głównym orężem Tima jest ostry jak brzytwa… język. Nieraz unika walki zagadując przeciwnika, doprowadzając go do szewskiej furii lub totalnej dezorientacji. Niestety dla jego towarzyszy broń tą wykorzystuje też przeciwko nim. Nieraz opowiada historię o swoim „starym najlepszym przyjacielu”, krasnoludzie imieniem Brolly, który z niewiadomych dla Tima przyczyn próbował skrócić go o głowę. Ponieważ skrócenie i tak już niskiego niziołka nie przypadło Timowi do gustu, podjął próbe wyperswadowania krasnoludowi tego pomysłu poprzez dosypanie do jego piwa najsilniejszych ziół na przeczyszczenie jakie znał. Jak można się domyślić nie zniechęciło to Brolliego, a wręcz przeciwnie… Do tej pory Timowi trudno rozgryźć psychikę krasnoludów
Czasem jednak trzeba sięgnąć po broń. Tim unika zwarcia więc najczęściej jest to krótki łuk. Jeżeli uniknięcie bezpośredniego kontaktu jest nieuniknione wtedy w ruch pójdzie Silidan – krótki miecz, jedyna magiczna rzecz, która ma przy sobie niziołek
Ekwipunek dodatkowy: Oprócz typowego wyposażenia łowcy (koc, hubka, krzesiwo itd.) Tim nosi przy sobie garść orzechów, którymi karmi od czasu do czasu Williego oraz (a może przede wszystkim) zieloną butelkę – drewnianą, z wyrzeźbioną na niej głową wilka oraz napisem „Greenbottle”. Historii na temat tej butli jest nieskończenie wiele, każda jest długa, niewiarygodna i… nieprawdziwa. Tak naprawdę Tim zabrał ją pijanemu ojcu, ale tak nędzna historia nie mogła by przejść mu przez usta.
Umiejętności: Tim jest mistrzem celnej riposty, nieraz wywalczy coś rozmową (może lepiej monologiem) zamiast siłą. Ponadto dobrze czuję się w leśnych odstępach, wśród drzew i dzikiej zwierzyny. Umiejętności, które posiada pozwalają mu przetrwać na dzikich terenach.
Psychika: Każdy, kto choć chwile przebywał w jego towarzystwie, zorientuje się, że z jego psychiką nie jest do końca najlepiej. I nie chodzi tu tylko o rozległe, pozbawione czasem sensu gadanie. Nie chodzi tu też o brak wszelkich zahamowań, przejawiających się czasem niespotykaną głupotą, myloną czasem z odwagą. Chodzi o to, że Tim bywa nieprzewidywalny – nieraz podejmuje decyzje kierując się emocjami. Niziołek ma problemy z przewidywaniem skutków podjętej decyzji, nierzadko pakuje drużyne w niebezpieczeństwo. Ponadto Tim ma uraz do ludzi pochodzenia szlacheckiego lub wyższego – gdy takowi pojawią się w jego otoczeniu od razu są celem pikantnych i uszczypliwych komentarzy. Jak to się kończy nie musze pisać
Historia: Osoby, które zapytały Tima o jego historię, po dziś dzień przeklinają tamten moment. Osobnikiem, który najwięcej dowiedział się o życiu Greenbottla (bynajmniej nie dobrowolnie) był Brolly, wspomniany już towarzysz. Podobno już nigdy nie był taki jak dawniej… Wśród niezliczonych legend i historii opowiedzianych przez Tima można wyróżnić kilka szczegółów, które powtarzają się dość często. Mianowicie mowa w nich o wiosce „Zabita Dziurami” (co do autentyczności tej nazwy nadal nikt nie jest pewny) oraz licznej rodzinie Tima z rodu Greenbottli. Tim pełnił tam funkcję miejscowego łowcy. Jednak fakt przypisania go do konkretnego miejsca sprawiał, że czuł się ograniczony. Dlatego wyruszył w świat by „zaznać radości wolności oraz odszukać najlepszego przyjaciela”
Nick na forum: Greenbottle
Ulubiony system RPG: Warhammer
Ulubiony świat fantasty: Świat Warhammera
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Greenbottle dnia Pon 15:51, 12 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Drafur och Gildur
Mieszczanin
Dołączył: 20 Lis 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa
|
Wysłany:
Śro 11:59, 22 Lis 2006 |
|
Postać:
Imię:Gildur
Ksywa:Drafur och
Tytuł:Kowalstwa Runicznego
Rasa:Krasnolud pospolity :>
Profesja:Kowal Run
Poprzednia Profesja:Czeladnik Run
Podklasa:
Wygląd:Gildur ma z 1,20 m wzrostu,jest krępym i barczystym krasnoludem o smoliście czarnej brodzie.Jak każdy z jego rasy uwielbia złoto i błyskotki.Jedną z charaktyczniejszych jest ze złota pewna obręcz którą nosi ów na swym łbie,przypominająca troche jak by starą koronę jakiegoś dawnego władcy.Drugą zaś kolczyk w nochalu(również ze złota).Ten komplet stanowi pożądane piekno.Przez prawy policzek aż do ucha przechodzi blizna,dodaje mu awanturniczego wyglądu.Odzian z regóły jest w skórzaną kurtę oraz kaftan kolczy,przez ramie nosi młot który dodatkowo jest groźniejszy z powodu 5 kolców wystajączych na sztorcu.Przy pasie ma mniejszego brata,służy mu raczej jako narzędzie pracy,choć i tak widać że można byłoby nim zmiażdzyć niejeden czerep.Podkute skórzane bulwiaste buciory wydają dzwięk metaliczny gdy krasnolud porusza się.Lecz dziwne zjawisko bo czasem jak by na zawołanie własciciela podeszwy zelazne żadnego dzwięku nie wydają.Nikt nie wie co jest tajemnicą tego zjawiska.Pod ochroniającą go zbroją nosi zazwyczaj trunikę o odcieniu leśnego brązu.Stara trzymać ubrania w tonacji tych kolorach.
Wiek:Lata pełnoletniego krasnoluda już się zaczęły...
Rodzina:Ojciec Drafur och Bulwar,Matka Drafur och Gelda(Geldzia),Brat Drafur och Bulmir(Zaginął).
Uzbrojenie:Młot runiczny wojenny krasnoludzki(Run przeznaczenia,Run Rozproszenia czaru,Run Pieca),skórzana kurta,kaftan kolczy.
Ekwipunek Dodatkowy:narzędzia(kowala run),hubka/krzesiwo,lina z kotwiczką,beczułeczka trunku krasnoludzkiego,kolekcja kufli z finałów snotlingball.kilka pochodni,racje żywnościowe,fajke,woreczek(tytoń)
Umiejętności:Czytanie i pisanie,język tajemny krasnoludzki,nauka(runy),rzemiosło(kowalstwo),rzemiosło(płatnerstwo),spostrzegawczość,wycena,wykuwanie run,nauka(historia),plotkowanie,rzemiosło(zielarstwo),rzemiosło(piwowarstwo),unik,zastraszanie,znajomość języka elfickiego,orczego,wiedza(elfy),wiedza(krasnoludy)
Informacje dodatkowe:runy które umie wykuć to Run szybkości,Run ciosu,Run przeznaczenia,Run Rozproszenia czaru,Run Pieca,Run Mocy,Run Ognia,Run zdławienia magii.
Historia:Jam jest Drafur och Gildur syn Bulwara.Pochodzę z gór zwanym po człowieczemu "Doliny Krasnoludów".Dorastałem tam i uczyłem się rzemiosła kowala.Jak większość przedstawicieli mej rasy bardzo poważnie traktuję przyjaciół i wrogów;Dlatego mój przyjaciel z lat dziecinnych Bain zapytał się czy nie zechciałbym mu towarzyszyć,Wynagrodzenie jakie obiecywał było złoto,przedmioty magiczne,sława i podróżowanie w miłym towarzystwie.Nie w sposób było mu odmówić.Wędrowalismy przez leśne odstępy Elfich krain gdy nagle zaatakowały nas olbrzymie pająki.Bain uratował mnie od śmierci.Teraz niestety Bain stał się kaleką.Poprosił mnie bym wypełnił zobowiązanie i odszukał pewien magiczny młot.Ponoć uosabia duchy naszych przodków.Mogłem mieć tylko nadzieję że nie zaginął ani nie został sprzedany.Zostawiłem swego przyjaciela u przyjaciół elfów i ruszyłem go odnaleść.Gdy mi się udało i wróciłem do mego przyjciela czekała mnie przykra niespodzianka.Bain z powodu krążącej truciznie w jego zyłach umarł.Elfy mówiły że do końca swego żywota wiedział że mi się uda i chciał abym to ja dzierżył ów oręż.Wróciwszy do Rodziny zostałem powitany z szacunkiem,bowiem narzeczą rzemieślnika runów nie jest tylko tworzenie przemdiotów magicznych ale też ich odnajdywanie.Nabrałem też doświadczenia,może teraz ono pozwoli mi dowiedzieć co się stało z mym bratem który wyruszył po inny magiczny przedmiot.Wyruszę z samego rana,oby Bogowie mnie nie opuścili i dali siłę do następnej wyprawy...
Inne:
*Odznaczenia:
Organizacje:
Nick na forum:
*Majątek:
Ulubiony system RPG:Warhammer
Ulubiona gra cRPG:Gotic
Ulubiony świat fantasy:Taki związany z klimatem Magii i Miecza
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Fayri
Mieszczanin
Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z Piekieł:)))
|
Wysłany:
Wto 11:49, 28 Lis 2006 |
|
Imię: Livia z Vaet'corn
Ksywa: Fayri Diablica
Rasa: polelfka
Profesja: najemniczka
Wygląd:
Młoda, półelfia dziewczyna. Wysoka, smukła i długonoga. Poruszająca się miękkimi, podniecająco - rozleniwionymi, kocimi ruchami. Cerę miała barwy karmelu, połyskującą na skroniach drobinkami złota. Oczy podkreślone elfim makijażem. Oczy duże, migdałowe, otoczone firankami ciemnych rzęs. Świetliście bursztynowe i niesamowicie nieruchome. Lśniące niczym gwiazdy, hipnotyzujące.Tygrysie. Na ramiona i plecy spływały kaskadą gęste, kręcone włosy, barwy gorzkiej czekolady. Niepokorne, rozwichrzone, czesane wiatrem loki. Przeświecające na skrętach ciemną czerwienią. Wibrujące intensywnością koloru. Mimo zastygłego na ustach nieładnego uśmieszku, nadającego jej twarzy wyraz złośliwego diablęcia, była bardzo ładna. Była również zeszpecona w paskudny sposób, stara blizna, wypukła i biała, przebiegała wzdłuż lini żuchwy, po lewej stronie.
Ubierała się w krzykliwie czerwony gorsecik, czarne, obcisłe do granic możliwości spodnie i również czarną, skórzaną kurtkę. Mocno dopasowaną i nabijaną srebrnymi ćwiekami - modną wśród najemników. Na nogach nosiła wysokie, pod kolano, buty z miękkiej skórki z licznymi klamerkami. Cała aż skrzyła się od biżuterii: łańcuszki, wisiorki, koraliki, paciorki, brązoletki, kolie, kolczyki. Wszystko to lśniło i migotało, mieniło się wszystkimi kolorami tęczy.
Wiek: 21
Rodzina:
corka dowodcy elitarnego oddzialu "Ferin Duatha" - pana na osławionym Vaet'corn - Ostatniej Twierdzy Północy. Jej matka byla tancerka.
Uzbrojenie:
Do połyskującego łańcuszkami, ciężkiego pasa, przypięty był bicz i sztylet z rubinem w głowicy. Miecz nosiła inaczej niż wszyscy - na plecach, niczym łuk czy kołczan.
Umiejętności:
nasluchiwanie
zastraszanie
zauwazanie
uktywanie
przeszukiwanie
plywanie
jazda konna
ciche poruszanie
wyzwalanie sie
Informacje dodatkowe:
Fayri trudni sie tez zabijaniem wszelkiej masci plugactwa, kocha walke i wykorzystuje kazda okazje aby sie troche rozerwac. )))
Historia:
Wołali ją Fayri, lecz tak naprawdę nazywała się Livia i pochodziła z Vaet'corn w Górnym Darakan, włości hrabiago Zefryda van Neileed - pana na Rozgorth. Jej matka była tancerką. Członkinią wędrownej trupy zabawiającej żołnierzy. Ojciec, był elfem - dowódcą elitarnego oddziału zwanego Ferin Duatha - Dostawcy Śmierci. "Dostawcy Śmierci", poza fenomenalnym władaniem bronią i graniczącą z szaleństwem odwagą, musieli wywodzić się ze znamienitszych dawnych rodów Afirii i posiadać pewną szczególną umiejętność. Nazywali to śpiewaniem płomieniom - cichym mruczeniem potrafili zamienić ogień w dym lub światło. Była to pozostałość z dawnych czasów, gdy świat przesycała potężna, pierwotna magia, a ówcześni "Dostawcy" potrafili zagotować żywej istocie krew w żyłach i ruchem brwi puścić z dymem całą wioskę. Gen ten był z każdym pokoleniem coraz słabszy i dziedziczyło go tylko jedno dziecko w rodzinie.
Livia nigdy nie dowiedziała się czy była owocem jednej namiętnej nocy czy głębszego uczucia. Nigdy też nie dowiedziała się co stało się z jej matką...
Ojciec przeczuwał, że dziewczynka była naznaczona przez ogień i posłał ją do akademii wojskowej w Lyon. Upatrywał w niej swojej następczyni i dziedziczki, młodej pani na osławionym Vaet'corn - Ostatniej Twierdzy Północy. Początkowo w akademii szło jej nadzwyczaj dobrze. Była bystra i pojętna, z niezwykłą szybkością przyswajała wiedzę i nowe umiejętności. Miecza nie odpinała nawet do jedzenia.
I wtedy przyszła wojna. Nigdy nie zapomni tego dnia gdy dowiedziała się o śmierci ojca. O rzezi jaką zrobiono wśród "Dostawców Śmierci". Podczas porannego apelu wystąpił młody człowiek - dopiero przybyły z frontu, schlapany juchą od stóp do głów, cuchnący strachem i śmiercią. Podobnie jak koń na którym przyjechał. Livia wiedziała, że nie zapomni go do końca życia, że nie zapomni tego co później powiedział...Tego dnia zrozumiała też, że jest zdana tylko na siebie, że nie ma już nikogo kto się o nią zatroszczy. Że wojna, to krwiożercza bestia zabijająca swoje dzieci i że, ideały giną razem z tymi którzy w nie wierzyli.
Ogień, który do tej pory trwał w niej jakby uśpiony, teraz wybuchnął płomieniem...Spiknęła się z Aierem – jednym ze studentów, niewiele od niej starszym chłopakiem, synem możnego lorda. Przewodził on szajce wyrostków, ściągających haracz ze szwędających się po okolicy ulicznic. Kiedy proceder wykryto, dali nogę z akademii. Nie szukano ich długo. Kilka tygodni później przystali do niejakiego Fenixa – herszta miejscowej hanzy, nazywanej Wilkami. Łupili dworki, napadali kupców i wiali przed majestatem prawa. To właśnie wtedy przezwali ją Fayri...Wyróżniała ją arogancja i buta, pewność siebie, drwiąca zadzierżystość i gwałtowność. Była dzieckiem czasu pogardy i tylko pogardę miała dla innych. Liczyła się dla niej tylko siła. Sprawność we władaniu bronią. Szybki koń i ostry miecz. I zabawa, morderczy taniec ostrzy, balet śmierci.
Którejś nocy wpadli w zasadzkę. To był koniec ich hanzy – zabito wszystkich. Fayri uratowała się tylko dlatego, że udawała martwą. A potem, gdy ją złapali i wzięli na męki, sypała. Zdradziła miejsca spotkań, kryjówki i nazwiska zbójeckiej braci. To właśnie wtedy tak ją oszpecili. Pamiątka po lochach Azfar Mag Mardl – piętno na twarz każdemu kto był pomocny na przesłuchaniu. Każdemu kto chciał mówić. Piętno na twarz każdemu zdrajcy. Żeby do końca życia musiał oglądać w lustrze ślad po rozpalonym do białości żelazie. Żeby musiał uciekać, ukrywać się przed zemstą innych. Fayri była bardzo pomocna, sypała, bo nie miała odwagi wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Za bardzo bała się umrzeć. Nie oglądała się za siebie. Bała się, że gdy się obejrzy spojrzy w twarz śmierci. A w nocy w snach widziała tych których zabiła. Wyciągali ku niej dłonie. Usiłowali pochwycić. „Chodź do nas siostro – jęczeli – czekamy na ciebie...”
Teraz nie pozostało jej już nic. Została sama. Nie ma rodziny, przyjaciół, domu. Może nigdy nie miała? Jej jedyną miłością jest broń. Dla niej się urodziła. Dla niej żyje...
Inne:
*Odznaczenia:
Organizacje:
Nick na forum:
*Majątek:
Ulubiony system RPG:
Ulubiona gra cRPG:
Ulubiony świat fantasy:
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aravilar Liadon
Mieszczanin
Dołączył: 14 Paź 2006
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góry Nether
|
Wysłany:
Wto 17:51, 28 Lis 2006 |
|
Ja też musze podać swoją w sposób taki jak wy czy może zostać tak jak jest?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
miyumi
Magnat, Członek Rady
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wyspa na Oceanie Ciszy
|
Wysłany:
Wto 21:02, 28 Lis 2006 |
|
O ile pamięc mnie nie myli, ty juz podawałeś swoją kartę w wersji poprawionej, prawda? Czy już mi się coś plącze?
W sumie to Emiel, raczej decyduje w jakiej formie powinny być karty, ale chyba lepiej, jak przynajmiej ogólnie trzymają się jakiegoś szkieletu... troche łatwiej jest później porórwnywac postacie, jeśli jhest to potrzebne... Choć mam nadzieję, że nie będzie
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aravilar Liadon
Mieszczanin
Dołączył: 14 Paź 2006
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góry Nether
|
Wysłany:
Wto 21:23, 28 Lis 2006 |
|
Podałem ale nie zmiesciłem sie w schemacie i usunięto ją wiec zamiescilem ją w Twórczości. Stąd pytanie: Czy musze zamiescić ją w formie w jakiej wy to zrobiliscie w tyum temacie czy moze pozostac tak jak jest?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
miyumi
Magnat, Członek Rady
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wyspa na Oceanie Ciszy
|
Wysłany:
Wto 21:35, 28 Lis 2006 |
|
Nie wiem, szczerze mówiąc.
Spróbuj ścignąc Emiela na PW i najlepiej z nim to omówić. A swoją drogą w sumie cieszę się, żę jednak decydujesz się do nas dołączyć. BO jak mniemam to się za tym kryje?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aravilar Liadon
Mieszczanin
Dołączył: 14 Paź 2006
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góry Nether
|
Wysłany:
Wto 22:30, 28 Lis 2006 |
|
Poniekąd Miyumi... Poniekąd... chociaż w sumie to taka niepewna decyzja... wiesz jak to ze mną bywa: raz tu, raz tam... :)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Robak
Mieszczanin
Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Black Forest
|
Wysłany:
Nie 23:11, 22 Kwi 2007 |
|
Postać:
Imię:Robak
Ksywa: Bzyku
Tytuł: Nie ma.
Rasa: Człowiek.
Profesja: Ulicznik.
Podklasa: Rozróba/Dym.
Wygląd: Średniego wzrostu i bardzo żylasty, krótkie czarne włosy i szare oczy. Masa sznyt na rękach i tanie tatuaże na całym ciele, brak lewego oka (wypłynęło mu po uderzeniu trzonem pałki) i brak 3 palców prawej dłoni( odgryzione przez psa-strażnika). Ubrany w zależności od posiadanych pieniędzy, jak jest mało to kupuje gorsze i sprzedaje lepsze, ma tylko to co na sobie.
Wiek: Nie wie kiedy się urodził, wygląda na około 30 lat.
Rodzina: Plebs z miasta Awaszraw, alkoholicy i złodzieje.
Uzbrojenie: Stara się nie mieć przy sobie na wypadek złapania przez strażników, ewentualnie wszystko co znajdzie pod ręką.
Ekwipunek Dodatkowy: Czasem coś ukradnie, ale zwykle szybko to przepija.
Umiejętności: Kop w ryja, wydłubanie oczu, miażdżenie jaj, odgryzienie ucha, spojrzenie szaleńca i twardy łeb.
Informacje dodatkowe: Gorąca krew, szybko wpada w szał.
Historia: Od małego bił się na ulicy i kradł żeby przeżyć. Kilka razy próbował większych skoków ale żaden się nie udał. Utrzymuje się jakoś rabując i okradając mało znacznych ludzi (rzemielśnicy, chłopi na jarmarkach itp.). Dużo pije i ćpa co się tylko da. Niezbyt pogodnie nastawiony do życia, zrobi wszystko żeby się wzbogacić i uciec od biedy.
Inne:
*Odznaczenia:
Organizacje: Nie.
Nick na forum: Robak.
*Majątek:
Ulubiony system RPG: Cyberpunk i Neuroshima.
Ulubiona gra cRPG: Baldur`s Gate II.
Ulubiony świat fantasy: Literatura A.Sapkowskiego.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |