Zastój forum

To ktoś nie załapał, że to był Pratchett? No litości... Terry P. jest lektura konieczną w ciągłym cyklu rozwoju duchowego, kształtowania charakteru i rozbudowy intelektu (a może być nawet że inteligencji wspominając dyskusję na wiadomym dziale).

I w ramach wspinania się na coraz to wyższe kręgi tudziesz gałęzie sugeruję nie drążenie więcej tego tematu, a zajęcie się innymi, bardziej konstruktywnymi dyskusjami na forum.

Viola! Droga wolna *znacząco wskazuje pozostałe działy*

Czemu? Dobrze, że przynajmniej jeden temat żyje - nie zabijaj go z byle powodu. Takie gadki wychodzące na spontanie są najlepsze Wink

A co do "tego Anglika", to faktycznie cykl o straży jest jednym z najlepszych - bo co by nie było jest najlepiej przyswajalny. Książki o czarodziejach i wiedźmach są cholernie pokręcone i czasami nie mam pojęcia co się w tej danej chwili dzieje Very Happy

.

Mordercą jeszcze nie jestem, pozwolę tematowi pożyć, w końcu do tego służy Plotkarnia Wink

Tyle tylko, że jeśli sie przesiądziemy na inne działy, to może będzie ciekawiej. No i więcej rzeczy do oplotkowania Razz

A wracając do kwestii Dysku, to ze straży zdecydowanie bardziej podobają mi się późniejsze tomy: Na Glinach Nogach, Piąty Elefant, nawet Jingo, choć do niego mam mieszane uczucia. O ile zgadzam się że tomy o magach, są głównie jajcarskie i pokręcone Very Happy

To o tyle, uważam, że seria o czarownicach, jest najbardziej życiowa i taka nawet lekko filozofująca. Ale w najlepszym wydaniu tej nauki Wink

Co do Jingo (może mi ktoś przetłumaczyć to słowo i powiedzieć, jakim cudem przełożyli je na "Bogowie, honor, Ankh-Morpork"?), to książkę tą darzę szczególnym sentymentem, bo to od niej zacząłem. I nie wiem, co ci się w niej nie podobało. Jedyny mankament serii o straży to to, że w kulminacyjnym momencie klimat tak gęstnieje, że ja całość łapię dopiero przy drugim podejściu.

Jingoism - szowinizm, Jingo - szowinista, ale to nie jest adekwatne tłumaczenie. Było kiedyś w polskim języku słowo dżingoizm, i oznaczało takie coś zmieszanego idealizmu, nacjonalizmu i konserwatyzmu.

Natomiast samo Jingo, które była fantastycznym papierkiem lakmusowym wojny, zostało zakończone w bardzo grzeczny i bezproblemowy sposób. Miałam tu takie poczucie, że Pratchett jakby nie stanął na poziomie, który sam sobie wytyczył.

Bo ja wim... Mi to zakończenie bardzo pasowało do osoby Vetinariego. Taka zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach akcja zwieńczona zwycięstwem z "niewielką" pomocą Straży Miejskiej.

A końcowa scena pościgu jest świetna.

Co do "Bogowie ..." to ta książka rozwaliła mnie na obie łopatki i okopała po ryju. Jest rewelacyjna Very Happy

A tak w ogóle to rozwalił mnie przed chwilą widok czterech stron postów pod tematem: "Zastój forum".

Bo na samej górze jest zastój. Im niżej tym więcej piszemy. Coś się nam bractwo przekształca w kółko dyskusji teologiczno-okołożyciowych.

Coś mało tego czerwonego koloru postów po tak długim niebycie... Lenicie się panockowie. Wink

Cześć tak btw.

Wysłany: Sob 11:47, 01 Mar 2008

Nie "mało", tylko w niewielu działach. Co potwierdza moją tezę o przekształcaniu.

Wysłany: Sob 12:28, 01 Mar 2008

Oj daj spokój, nie było mnie tu pół roku, a przybyło razem może z 30 stron topiców. I to niby nie jest mało? ;P

Wysłany: Sob 19:45, 01 Mar 2008

Przecież sam pisałeś, że to mało. I serio 30 stron? Jakoś nie wierzę...

I widzisz co narobiłeś? Nie dość że przeczysz sam sobie, to jeszcze przez ciebie i ja zaczynam (i tu pasowałby dwukropek i litera "P", ale dla zasady nie używam emotek. Takie moje małe dziwactwo)

Wysłany: Sob 23:40, 01 Mar 2008

Co? Coś kręcisz. ;P

A emot używam praktycznie wszędzie na internecie, bo to ułatwia życie ( w zadzwiająco wielu przypadkach). Oczywiście wyjątkiem są wszelakie artykuły, ale i tak je raczej pisuje odręcznie, tam ciężko z emotami. Wink

Wysłany: Nie 12:38, 02 Mar 2008

Ja uważam, że emoty spłycają przekaz i niwelują wszelkie inteligentne podteksty w zapisie. Takie moje małe zboczenie.

BTW. Że sam ich nie używam nie oznacza, że zabraniam tego innym. Takie umniejszenie zboczenia.