Karczma "Pod Szarym Krukiem"

Na dawnej Karczmie zmieniony został szyld. Nowy, wypisany pięknym pismem, głosił "Pod Szarym Krukiem"...

Karczmarz zatarł ręce. "Wracamy do pracy" pomyślał, po czym zabrał się do entego mycia drewnianych kufli. "Piwo korzenne uważone, jabłownik gotowy, pora na klientów". Uznawszy tę myśl za całkiem zabawną, Karczmarz zanucił radośnie pieśń. Sam nawet nie pamiętał gdzież to się jej nauczył, ale w tym momencie nie było to ważne. Liczyła się tylko karczma. I klienci, którzy uśmiechnięci (miejmy nadzieję), spożywać będą trunek przygotowany przez Karczmarza, gawożąc z nim wesoło. "Ciekawe, kiedy uchylą się drzwi i poczęstuję mym piwem pierwszego klienta..."...

Gość

[wchodzi piękny złotowłosy elf o niebieskich oczach, w białej jedwabnej szacie i siada przy ladzie]"Barman daj mi kufel przedniego wina..."

Z potężnym hukiem runął na podłogę po dordze zachaczahąc o krzesło. Podparł się dłońmi i dźwignął z podłogi. Wyprostował się i potrząsnął głową. Wytarł płaszcz i spojrzał kątem oka na próg, o który się potknął. Zamknął drzwi i podniósł krzesło. Ustawił je przy stole i skierował się w stronę karczmarza, który to patrzył w jego stronę z uśmiechem na twarzy. Podszedł do niego i skinał główą.
- Witaj zacny karczmarzu. Czy mógłbym prosić o miód i coś do jedzenia?

[wchodzi do karczmy z wesołym uśmiechem na twarzy, widać zadowolony z życia. Siada przy pierwszym lepszym stole, uśmiecha się do każdego serdecznie i na koniec zwraca się do karczmarza] Daj tutaj drogi gospadarzu kufel miodu dla Namiestnika.

Karczmarz, rozlewawszy uwcześnie trunki do kielichów, począł rozdawać je kientom. Serdeczny uśmiech każdego był dla Karczmarza miłym znakiem.

Następnego dnia na drzwiach Karczmy zawisła karta, a napis na niej głosił:

Poszukujemy kelnerki!
Wiek i wygląd obojętny,
Acz młode kelnerki mile widziane...*
Swoje oferty proszę składać w Karczmie.

---------------------------------------------------------------------------------------------

* cóż za obrzydliwy seksizm z mej strony... Very Happy

Gość

"Karczmarzu daj mi jeszcze jeden kufel wina. Dziwne, że namiestnik jeszcze nie wyjął Yammona do czyszczenia?"[uśmiecha się, i przysiada do namiestnika]

"ee..drogi elfie, jakiego znowu Yamona?"

Gość

"A tak, to Harbull go posiada, przepraszam. Ale nadal mi się mylicie..."[śmieje się]

[do karczmy wchodzi drow, ściąga kaptur z głowy i zasiada w najciemniejszym kącie]
karczmarzu! polej no troche elfickiego wina!
[rzuca go paroma złotymi monteami w twarz, zeby jak najbardziej bolało]
Co tu tak cicho? Czyżby niebyło w tym mieście nawet bardów? Może ja coś zaspiewam? Znam całkiem niezłą piosenkę o baranku...

Karczmarz zręcznym ruchem ominął rzucone przez drowna monety, po czym błyskawicznym ruchem wyciągnął z kieszeni sztylet i przyłożył mu do gardła.
"Biedaczku, nie zaczynaj z tymi, których pochodzenia nie znasz..." rzekł pogardliwie Karczmarz i odchodząc od bezczelnika, lecz podając mu znakomity trunek. Później porozdawał trunki pozostałym, uśmiechając się w ciszy. Po tym incydeńcie w Karczmie panowała cisza.

No cóż za bezczelność! nie dość, że dostaje złoto, jeszcze śmie mnie straszyc sztyletem!
[rzuca sztylet tak, ze przelatuje karczmarzowi kolo ucha, po czym wychodzi]
Co za dzicz jednak na tej powierzchni..[mruczny do siebie wychodzac]

Karczmarz nawet nie zwrócił uwagi na lecący z niwiwlką prędkością i celnością sztylet. Kolejny buntownik, złagodnieje. Karczmarz uśmiechnął się pod nosem, po czym zaczął rozmawiać z Namiestnikiem i dawnym znajomym Taleonem...

"Karczmarzu, twa nowa karczma wygląda świetnie, miło wiedzieć że nasze naszym pięknym mieście stoją tak cudowne budynki..." [powiedział namiestnik uśmiechając się do karczmarza]

Gość

"Namiestniku, a byłeś w Leuthilspar, że takie rzeczy mówisz... Ogólnie nie ma wspanialszego miejsca od naszego Evermeet..."<mówi z rozmażeniem elf>

"wybacz drogi Taelonie, ale jakoś nie lubie elfich miast. Przepraszam że to mówie, ale lubie być szczery. [usmiechnał się do elfa]"